piątek, 20 grudnia 2013

Patronus #3

Zapraszam na mojego drugiego bloga! Będzie mi bardzo miło jeśli wejdziecie i skomentujecie ^^  http://nightmarechasingnightmare.blogspot.com/ <3

czwartek, 12 grudnia 2013

Myślodsiewnia

Rozdział dedykuję Cyzi <3

"Czy to nie absurdalne, że wspomnienia o dobrych czasach o wiele częściej doprowadzają do łez, niż wspomnienia o tych złych?"

Wspomnienia - niech nic ich nie omami, 
Bo widzisz życie z zamkniętymi oczami. 
Wspomnienia - niech cie obronią
Przed strachem i przerażającą agonią.
Wspomnienia - strzeż ich jak serca swego,
Gdyż prowadzą do spokoju pełnego.
Wspomnienia - postaraj się zaufać
I swego serca chociaż raz wysłuchać. 

Ucieczka królowej i zimy zakończenie. 
Przy tym strach i cierpienie. 
"Jest szansa" krzepiące mówienie
"Na powrót i win odkupienie",
Bo mierzyć z zimnem sił nic nie może.
Gorące serce nawet nie pomoże. 
Chłód serca uratować może tylko jedno. 
Nieosiągalne, zabójcze piękno. 

Wiatr ani burza jej nie zatrzymają,
Bo Królowej Śniegu wszyscy hołd składają. 
Powstała więc z własnej inicjatywy,
Wywołując oziębłość i chłód przeraźliwy. 
Nie ugięła się, nie zrezygnowała
Sądząc, że przez dumę jest taka wspaniała.
Myśląc, że to dobro, myśląc, że to chwała,
Pozwoliła na to, by zima na zawsze w niej zamieszkała.

"Chcę czuć szacunek i podziw patrząc na ciebie" 
"Chcę widzieć, że jesteś aniołem, tam w niebie."
"Chcę czuć, że wzrastasz ponad wszystkie szczyty."
"Chcę być głucha na porażki skowyty."
"Chcę pokochać cie w calu każdym" 
"Chcę widzieć, że jesteś kimś na prawdę ważnym."
"Chcę czuć zimno twego ciała"
"Chcę by cena twojego życia nie była mała."

Jestem Narcyza Black z potężnego rodu.
Jestem czarodziejką wartą każdego zachodu.
Chciałam być zwykłym śniegu płatkiem. 
Nie różą, konwalią czy bratkiem.
Do kwiatu mi daleko, gdyż moje serce zamrożone. 
Wszystko we mnie z zimna jest zrodzone. 
Jestem niezwykła choć nie podobna do  przebiśniegu.
Jestem Narcyza Black - potężna Królowa Śniegu.


Życie jest jak taniec. Uczysz się powtarzając czyjeś kroki. Robisz to do momentu, gdy zaczyna brakować ci samodzielności. Nie podobają ci się już kroki innych osób. Zaczynasz tworzyć własne. Dajesz upust emocjom i powstaje twój nowy, lepszy układ. Robisz to na początku niepewnie i kosztuje cie to wiele siły. Z czasem jednak rozkładasz skrzydła i samodzielnie lecisz w stronę słońca.

...

Piękne dźwięki dopłynęły do uszu Narcyza, która od dłuższego czasu spacerowała po parku. Chciała zrobić Belli niespodziankę, która zawsze wracała tędy od znajomych. Lecz zamiast Belli spotkała na oko dwudziestoletniego mężczyznę grającego na gitarze. Narcyza przystanęła wsłuchując się w słowa piosenki. 
- We were out on a date in my daddy's car.
We hadn't driven very far...
There in the road, strait ahead,
A car was stalled, the engine was dead.
I couldn't stop, so I swerved to the right.
I will never forget the sound that night. 
The screaming tires, the busting glass,
The painful screamthat i heard last. 
Nie znała jej. Nigdy nie słyszała podobnej, ale w pewnym sensie poczuła ją. Zauważyła łzy mężczyzny i niekontrolowanie przysunęła się parę kroków bliżej nieznajomego. 
- When I woke up, the rain was pouring down.
There were people standing all around.
Something warm flowing through my eyes,
But somehow I found my baby that night.
I lifted her head, she looked at me and said,
"Hold me darling just a little while."
I held her close, I kissed her our last kiss.
I found the love that I knew I 'd miss.
Well now she 's gone even though I hold her tight.

I lost my love, my life that night.
Mężczyźnie skończyły się słowa. Widząc, że nie potrafi nic jeszcze zaśpiewać, postanowiła zakończyć piosenkę własnymi słowami:
- Oh where, oh where can my baby be?
The lord took her away from me.
She 's gone to heaven, so I got to be good,
So I can see my baby when I leave this world.
Wszystko zrozumiała podczas śpiewania. Cały smutek przepłyną razem z krwią do serca. Dlaczego tak się dzieje? Co się ze mną stało? 
Zaczęła płakać. Nagle czyjeś ramiona pochwyciły Narcyzę. Bellatrix! 
- Chodź Cyziu. Idziemy. To tylko jakiś zwykły mugol. 
Z niechęcią trzymając siostrę za rękę oddaliła się od parku. Nie usłyszała jednak ostatnich słów nieznajomego:
- Żegnaj dziewczynko o wrażliwym sercu... *

...

Wybiła godzina samodzielności. Pociąg jadący do Hogwartu wyjechał z peronu. Jasnowłosa arystokratka zajęła jeden z przedziałów. Nie usiadła ze swoimi siostrami. Nie chciała wchodzić do grup, które utworzyły. Pragnęła stworzyć własną. Nie powinna chować się w cieniu Bellatrix i Andromedy. Czas na samodzielność.
- Jestem Apolonia Greengrass. 
- Znam cie. To ty... To ciebie spotkałam pół roku temu. - powiedziała podnosząc wysoko brodę.
- Heh. No tak. Mam nadzieję, że się nie przestraszyłaś Cyziu, bo ja ... Tak mam po prostu.
Panna Black podała rękę pierwszorocznej z lekkim wahaniem.
- Jesteś jasnowidzem, że tak mnie znasz? - zapytała kpiąco. Zapewne 
słyszała jakieś zazdrosne dziewczyny z peronu. 
- Zgadłaś! Znaczy się potrafię stworzyć przepowiednię, ale często są nie zrozumiałe i pokręcone....
- Zauważyłam.... Jeśli chcesz to... Możemy trzymać się razem w Hogwarcie. 

...

Weszła do wielkiej Sali na przedzie grupy zaraz za nauczycielem. Nie rozejrzała się wiedząc, że Ballatrix i Andormeda siedzą przy stole Slytherinu. Kątem oka dostrzegła jednak Lucjusza, który nie zwracał uwagi na pierwszorocznych i ceremonię przedziału. Czas mijał. Włóczył się nieubłaganie przez życie Narcyza by zatrzymać się na tym jednym oddechu, gdy usłyszała:
- Black Narcyza! 
Bądź silna. Ruszyła przed siebie. Bądź odważna. Usiadła na stołku. Bądź Black. Pozwoliła Tiarze Przydziału przemawiać. 

- Slytherin! 
Brawa. Oklaski. Krzyki. I stalowe oczy wpatrujące się w jasnowłosą z zainteresowaniem. 

...


Więzy. Kajdany oplatające jej ciało. Ciepło. Dość niewygodne, ale miłe... uczuciowe. Sznury i liny zaciskające się na jej szyi nie pozwalały jej spokojnie myśleć. Chaos. Gorętszy od ognia i zimniejszy od lodu. Poza granicami. 
- Dokąd się śpieszysz ptaszyno? 
Gdy w lesie ponuro i zimno? 
Gdzie uciekasz zimy szukając?
Żadnych szans przy tym nie mając? 
Czerwona ciecz po skrzydłach twych spłynie.
Pilnuj się, bo czas wkrótce minie. **

...

Narcyza odsunęła się od myślodsiewni. Za dużo... Czy to możliwe, że za jednym machnięciem różdżki nie potrafiła odtworzyć tych wspomnieć? Jakie to było zaklęcie skoro myślodsiewnia odnalazła je? Tak wiele pytań... tak mało odpowiedzi. Wiedziała jednak jedno... 

***

* nie trzymam się naszego świata, przepraszam xD
** tak, to przepowiednia 
Wiersze/przepowiednie są mojej roboty więc prosiłabym nie kopiować. 
A i tak xD Specjalnie urwałam w takim momencie xD

niedziela, 1 grudnia 2013

Felix felicis

Mam nadzieję, że ktoś doceni to, że wstawiam rozdział wcześniej pomimo, że jest mniej komentarzy niż się spodziewałam. No cóż :< 
Dziękuję komentującym gdyż tylko i wyłącznie dla was wstawiam ten rozdział. 
Dedykuję go: 
Klusce - tak to dla Ciebie, Natalio :D <3 za motywację i wspólne płakanie w kinie
Cyzi - za pisanie swojego bloga, bo jest dla mnie Narcyziowym autorytetem ;)
Sherbet - za podsunięcie pomysłu na napisanie bloga
Esme - za to, że kocham twojego bloga <3 
Liz-Chloris - za twoje piękne komentarze, od których nadal mi się gęba szczerzy :D 
Bellatrix - za to, że pogłębiła moją miłość do Belli <3 
Jazz - za to, że nie wyłączyłam jej bloga po minucie pomimo, że jest o Sevemione xD
Natalii - za komplementy *.*

***

I moje szczęście wzniosło się do nieba na skrzydłach motyla, pomachało do mnie zostawiając promyk nadziei w moim sercu, że jeszcze wróci. *

Nie budzisz się. Przeraźliwy koszmar męka twe myśli. Boisz się. We śnie może się wszystko zdarzyć, a ty nie potrafisz się obronić. Jesteś niczym baśniowa księżniczka uwięziona w ospałym zamku. Cisza. Przeraźliwa cisza męka twe myśli. Boisz się. Czy warto czekać na cnego rycerza w srebrnej zbroi na białym rumaku? Uratował by cie pocałunkiem. Otworzyłabyś oczy po stu latach niedoli i patrzyłabyś na królestwo powracające do życia. Nie wiesz, bo się boisz. Przeraźliwie. 
Myśli kłębiące się w twojej głowie zbaczają na inny tor, bo wątpisz. Wątpisz w rycerza, który mógłby cie uratować z sennej agonii. Cofasz się do dnia, w którym po raz ostatni zamknęłaś oczy i odpłynęłaś. 
Wróciłaś do domu zaniepokojona. Czym? Monologiem jakiejś dziewczyny? Wierszem? Przepowiednią? Wróciłaś senna. To już się wtedy zaczęło. 
"I to ją zniszczy" usłyszałaś w głowie. uciekłaś do pokoju. Schowałaś się w otchłani satynowej pościeli. Na sen długo nie czekałaś. Opadłaś bezwładnie w ramiona Morfeusza. 
Nie budzisz się.
Nie czujesz nic.
Nie widzisz nic.
Nie słyszysz nic.
Nie budzisz się.
Pochłonęła cie ciemność. 
Jesteś w próżni. 
Nie wiesz, co ci jest. Wydawałoby się, że lewitujesz nad swoim ciałem. Nie czujesz jednak powiewu wiatru z otwartego okna, które zostawiłaś rano ani włosów opadających na twarz. Nie czujesz nic. Nie widzisz jednak swojego spokojnego pod sobą jasnowłosej dziewczyny okrytej satyną ani pokoju, w którym powinnaś się znajdować.  Nie widzisz nic. Nie słyszysz jednak swojego oddechu ani skrzypienia drzwi. Nie słyszysz nic. Nie otwierasz jednak oczy ani nie łapiesz oddechu. Nie budzisz się. Pochłonęła cie ciemność. Jesteś w próżni. 
Czas. Ile czasu minęło? Wystarczająco by zapomnieć słońce. Czy było ciepłe, czy zimne? Jasne, czy ciemne? Radosne, czy smutne? Nie wiesz. Nie pamiętasz również chłodu zimy, wesołych płatków śniegu ani starego drzewa. Zapomniałaś o siostrach, rodzicach i znajomych. Zapomniałaś o Londynie i świecie magii. Zapomniałaś... nie. Stalowe oczy pamiętasz. Przywołują nieznane tobie uczucie. 
Kłębi się w tobie stado motyli, a gdy jeden z nich muska skrzydłami twoje usta, kolorowe stworzenia wylatują z ciebie. Budzisz się. 
Oddech. Jeden mały oddech. Łzy. Jedna mała łza. Uśmiech. Jeden mały uśmiech. Tym razem dwa. W tym jeden obcy. 
 - Lucjusz.... 
Zdziwienie. Czy to jej głos? Niemożliwe. Ten nie przypomina melodii, którą wydawała Narcyza po otworzeniu ust. Nie było to nawet imitacją tego cudownego dźwięku. Dotknęła koniuszkami palców wargi. A jednak to ona. To jej głos. 
- Cyzia! - uścisk. W pewnym odruchu chciała odepchnąć ramiona obejmujące jej kruche ciało, ale powstrzymała się. Ciepło. Ciepło Bellatrix. 
- Bello.... co ... co się stało? Ja tylko zasnęłam. 
- Zasnęłaś? Tylko zasnęłaś?! 
Dość głośne prychnięcie i wredny wyraz twarzy siostry powinien wywołać negatywne uczucia. Wywołaj tylko jedno. Miłość. 
Jasnowłosa odruchowo spojrzała na Lucjusza. Stał trochę dalej przez co nie mogła ocenić czy jego wyraz przedstawia niezadowolenie czy obojętność. 
- Cyziu... zasnęłaś dokładnie tydzień temu. - głos Bellatrix przerodził się w czułość, która kazała Narcyza zastanowić się na swoim położeniem. Czy to możliwe, że spała tak długo? "Czas. Ile czasu minęło? Wystarczająco by zapomnieć słońce.". - Wzywaliśmy do ciebie magomedyków - "Zapomniałaś o Londynie i świecie magii." - by ocenili twój stan. Przychodzili codziennie. Matka dostała gorączki. Ojciec .... -"Zapomniałaś o siostrach, rodzicach i znajomych. "  - Nie wyobrażasz sobie co przeżywaliśmy. Cygnus zaprosił Malfoy'ów na obiad. - mówiąc to wskazała Lucjusza palcem jakby go oskarżała o coś - Przypałętał się tu ze mną, bo rodzice chcieli coś omówić. W sumie to on przyszedł tu pierwszy, bo ja tak łatwo nie chciałam się poddać. - "Zapomniałaś... nie. Stalowe oczy pamiętasz." 
Sprawiają, że nic nie widzisz.
Sprawiają, że nic nie słyszysz. 
Sprawiają, że nic nie czujesz.
Sprawiają, że umierasz. 
 - Nie mów im, że się obudziłam. - udaje jej się wydusić otrząsając się z amoku. - Chcę odpocząć. 
 - Nie będziesz zła jeśli... -zaczęła szczypiąc lekko zaróżowiony policzek jasnowłosej. 
- Bell! Możesz iść ich podsłuchać. Nic się nie stanie jak mnie zostawisz. 
Westchnięcie. W obu przypadkach pozytywne. Narcyza przymknęła oczy przywołując obraz dwóch stalowych gwiazd. 
- Posłuchaj tleniony chłoptasiu. To, że twoi rodzice są gośćmi moich nie oznacza, że ty jesteś moim gościem. To mój teren więc uważaj. Jeśli usłyszę, choć jedną skargę Narcyzy na ciebie... możesz pożegnać się z tymi twoimi oczami, bo znajdą się w moim pamiątkowym słoiku.
Krzyk? Nie. To jeszcze nie jest krzyk. Ktoś obcy mógłby powiedzieć, że to groźba. Narcyza wie, że Bellatrix miała co innego na myśli. To obietnica. 

I wyszła z iskrami w oczach kłębiąc szaleństwo głęboko w sobie. Jej mania zaczęła się już dawno. Stłumiła ją. Teraz tylko uwalnia jej cząstki z kolejnymi powiewami wiatru. Pomimo tego Narcyza uważała siostrę za swoją najlepszą przyjaciółkę. 
- Ogień. Czy to tak właśnie stapia twoje serce gdy próbujesz być zimna? 
Narcyza wyszła z kryjówki ciepła i podeszła do okna. Ta zima. Ta biel. Ta czystość. Te oczy. Te zimno. Te śnieżynki. Ten chłód. Te oczy. Te słońce. Ta jasność. Te piękno. Te oczy. Lucjusz. 
Jasnowłosa otworzyła okno i zanim się spostrzegła stała już dwa metry dalej. To właśnie chłopak uniósł ją i przesunął zamykając okno. 
- Tak. -fuknęła. -Jest moją siostrą. Jakbym nie miała jej nie kochać? 
- Podziwiasz ją. Dlaczego?
Malfoy znał Bellę z Hogwartu. Poznał ją w pociągu gdy próbowała wyrzucić go z przedziału. Na warczał się, oj na warczał aż w końcu słysząc choć trochę mądrości, zapału do walki i ... mrocznego błysku w oczach, pozwoliła mu zostać tam, gdzie siedział. Podziwiał ją wtedy. Podobnie jak Narcyza wielbił w niej ten ogień, który potrafił ogrzać serca, zarówno jak spalić je doszczętnie siejąc strach i cierpienie. Przerażające i intrygujące zarazem. 
- Jej żar roztopił twoje serce. Nie będziesz tym, kim chciałabyś być. - dodał ciszej nie doczekując się odpowiedzi na wcześniejsze pytania. 
- A twoje? Czy twoje serce także stopiła? -zapytała podchodząc bliżej blondyna. Nie przeszkadzało jej to, że prawie stykali się ciałami. Była przecież dzieckiem, a w jej świecie nie było miejsca na wstydliwość względem innych. 
- Nie. To ja jestem tym, który spala serca. -odważne słowa jak na dwunastolatka. Czyżby był za bardzo egoistyczny? Cyzia zauważyła błysk w oczach chłopaka. 
- Mojego nie stopisz.  
"Kłębi się w tobie stado motyli, a gdy jeden z nich muska skrzydłami twoje usta, kolorowe stworzenia wylatują z ciebie."
- Jeszcze zobaczymy. - szepnął patrząc jej prosto w oczy. 
Skłamałam. I moje szczęście wzniosło się do nieba na skrzydłach motyla, pomachało do mnie zostawiając promyk nadziei w moim sercu, że jeszcze wróci.

*to mój cytacik xD znaczy się no sama napisałam (nie przepisałam) więc jeśli jest do czegoś podobny to przepraszam :< 



szablon wykona� Eyes Only dla wioski szablon�w przy pomocy shooters, Kieran O'Connor