niedziela, 24 listopada 2013

Patronus #2



Dziękuję za wyświetlenia! <3 Jest mi niezmiernie miło, że ktoś chociaż zagląda, już nawet nie mówiąc o czytaniu ( dużo Lucjuszków za komentarze xD ) chociaż komentarze by się przydały ;) .
Przypominam o tym, że za 8 komentarzy będzie rozdział poświęcony naszemu koledze od laski z wężem - Lucjuszowi. No, ale to tak dla przypomnienia.




Prosiłabym abyście pod tym postem napisali czy chcecie by Narcyza poszła do Hogwartu (przeskok czasowy wliczony w cenę), czy żebym opisywała jej życie dzień po dniu by przebrnąć przez pół roku i pójść do szkoły. Piszcie za ile mniej-więcej rozdziałów widzicie przeskok.




Poza tym zapraszam na forum, gdzie możecie stworzyć lub wcielić się w jakąś postać i żyć w świecie Harry'ego Pottera.



Poszukuję również szablonu. Jeśli ktoś widział odpowiedni lub chciałby dla mnie go zrobić to proszę o zgłoszenie się do mnie w komentarzu, gg, twitterze, gdziekolwiek xD



Powodzenia na nowej drodze życia wszystkim komentującym albowiem nie dostaniecie trujących cukierków ! ;*


środa, 20 listopada 2013

Nikły strach przed przyszłością

"Jedyną rzeczą, której powinniśmy się bać jest strach, nie przeszłość." 


Jak śmiała?! Jak mogła?! Zostawić mnie tu tak... samą. To... niedopuszczalne. Złe... Nie chcę być sama... 
Ale została. Musiała. A przynajmniej tak jej się wydawało będąc w błogiej nieświadomość. Nie widząc czekoladowych oczu wpatrujących się w nią z góry oparła się o pień drzewa.
Nie stąd, ni zowąd właśnie te czekoladowe oczy spowodowały strach lub, jak sobie próbowała wmówić, zaskoczenie. Królowa Śniegu nie lęka się niczego. 
- Narcyza Black. 
Napięte mięśnie. Głowa jednak podniesiona wysoko. Zmrużone oczy. To wszystko przez syk. Syk donośny z nutą zainteresowania.
- Błękitne oczy,
Włosy jak śnieg. 
Czy to o niej? Jasnowłosa zawsze zastanawiała się nad swoim wyglądem. Wiele godzin przesiadywała nad lustrem przyglądając się swojemu odbiciu. Szukała spojrzenia, którym władcy mierzyli poddanych. Szukała obojętnego wyrazu twarzy, którego nie poskąpił by jej ojciec. Szukała namiętności i siły Bellatrix. Szukała uśmiechu, którego lękali by się najwięksi czarodzieje. Nie znalazła niczego.
- Uśmiech przebija serca
Ostrym lodem. 
Spojrzenie zamraża,
a dotyk uspokaja.
Miała kompleksy. Miała i marzenia. Marzenia by stać się kimś innym. Teraz próbowała je zrealizować. Chciała pokazać, że potrafi być kimś więcej niż bogata dziedziczką. Chciała siać postrach, ale też szacunek. Chciała być... no jaka? Z utęsknieniem oczekiwała snów, gdzie to wszystko się ziści.
 -Nie uciekasz.
Nawet nie próbujesz.
A może jednak ucieka? Ucieka przed sobą? Przed światem? Może zamyka się w śnieżnej kopule zawiści i chłodu w obawie przed złem? Strach. To wszystko przez to, że przyszłość jest wielką niewiadomą. Skąd miała wiedzieć czy na pewno będzie żyć w dostatku i miłości? Czy na pewno będzie w Slitherinie?  Czy na pewno wyjdzie za mąż i urodzi zdrowe dzieci? Czy umrze nie bojąc się, że zapomniała coś zrobić? Przeżyć? Strach....
-Przez szkło serce jej
podziwiasz bez wahania. 
Może swoją nową odsłonę za bardzo idealizuje? Może się myli? Czy to oznacza, że tak na prawdę źle zrobiła stając się KIMŚ TAKIM? Oschłym. Władczym. Pewnym siebie. Tak. Pewnym siebie. Skora taką siebie stworzyła to dlaczego teraz nie bije od niej pewnością? Czy nie powinna teraz jasno powiedzieć, że nazywa się Narcyza Black, a to nazwisko do czegoś zobowiązuje.
- Ostrze oczy twoje rani
I dopiero przez krew
Dostrzegasz jaka jest
Dumna. Spokojna. Inteligenta. Kreatywna. Namiętna. Pewna siebie. Oschła. Dobrze wychowana. Oddana rodzinie. Posłuszna. Władcza. Te cechy powinna wnieść na piedestały. Strach zwalczyć odwagą. Słabość siłą. Niepokój pewnością siebie.
- Odsuwasz się od niej.
Dość. Nie będzie tego słuchać. Czysta krew, rodzina i duma. Nie będzie bawić się w zwalczanie strachu. Czysta krew, rodzina i duma. Bo się go nie boi.  Czysta krew, rodzina i duma. Pozostanie sobą. Na zawsze.
- I to ją niszczy. 
Biegnie. Ucieka. Za wiatrem. Za dźwiękiem. Biegnie. ucieka. Za słońcem. Za śniegiem. Biegnie. Ucieka. Przed kłamstwem.


***
Dzisiaj krócej (tak tak wiem xD), ale jeśli pod tym rozdziałem będzie 8 komentarzy po jednym od różnych osób, następny rozdział będzie dłuższy i poświęcę do Lucjuszowi. Mam nadzieję, że to motywacja do komentowania, a wasze komentarze będą moją motywacją do dłuższych rozdziałów ;) . Wesołej środy! :D

środa, 13 listopada 2013

Chłód w sercu

A więc jest. Nie jestem do końca zadowolona, ale nie wiem czy umiałabym to inaczej opisać :/ Wplotłam tu fragmenty, która wspomina Narcyza. Mam nadzieję, że się nie pogubicie ;) 
Przypominam o postaciach! 

PS Niemiecki zaliczony! Idę do następnego etapu ^^ (podobnie angielski) 

***

„ jest taki "chłód", który zobojętnia..."

Wątpliwości. Małe działby, które mąciły w głowie Narcyzie. Kuły widłami jej szare komórki nie pozwalając na racjonalne myślenie, przez to nie była pewna, czy dobrze robi. Bellatrix zawsze traktowała młodszą siostrę jak najdelikatniejszą i najcudowniejszą dziewczynkę na świecie, a ta odwdzięczyła się jej zimną obojętnością. Wyszła z domu uprzednio informując o tym rodziców. Musiała wrócić. Przemyśleć wszystko przy starym, przyozdobionym lodowymi kryształami drzewem. Niczym Persefona przemierzała teraz tereny Hadesu swojej duszy jakimi były więzy rodzinne i obowiązki. Miała wiele masek. Teraz była Persefoną -starożytną boginią. Obie głęboko w sobie skrywały inną osobowość. Milszą, lepszą, ciekawszą świata, ale słabszą, bo potrafiła kochać więcej niż to było wymagane.
Dusza. -prychnęła z obrzydzeniem. Gdyby patrząc na ludzi widziałoby się kolory wnętrza, Narcyza biłaby bielą, a w środku czaiłby się błękit. Bellatrix byłaby czerwona niczym krew wypływająca z rany. To wiedziała na pewno. Tylko Bella posiadała takie pokłady namiętności i gwałtowności. Ogień i lód. Bella i Cyzia. Słynne panny Black. Panny Black były jednak trzy więc warto by wspomnieć o Andromedzie, bo to właśnie ją Narcyza zauważyła przy drzewie.
Malutka Narcyza biegnie korytarzem wpadając starszej dziewczynce w ramiona. 
- Nie zostawiaj mniej Andromedo. Przecież jesteś moją siostrą. 
O ile jasnowłosa byłaby biała, a Bellatrix krwistoczerwona, to druga najstarsza z sióstr emanowałaby różem. Odcień jednak zależałby od sytuacji, bo Andromeda potrafiła być spokojna, ale i też potrafiła zachowywać się jak kot wrzucony do wrzątku (Cyzia widziała jak to wygląda, bo jak była młodsza to miewała różne dzikie pomysły).
- Muszę. Idę się spotkać z przyjaciółmi. Pobaw się z Bellą.
- Twoi przyjaciele są ważniejsi ode mnie?  
Biel. Brąz. Róż i dwa niezidentyfikowane kolory.
Śnieg. Drzewo. Andromeda i dwie nieznane twarze.

Andromeda, Emily Portman i Julie Stranger.
- Wiesz przecież, że to nie tak. Zabrałabym cie ze sobą, ale boję się, że cie zniszczę. 
- Jak to? 
 - Narcyzo! Dołączysz do nas?
- Mogę zniszczyć cały twój świat jednym słowem. Nie chcę tego robić bo zniszczę ciebie.
- Czy to co robisz jest złe? 
Powiedziała to z lekkością! Wręcz uśmiechając się! Szczerość. Przyjaźń. To było widać w jej uśmiechu, a nie odrazę do zwykłych mugoli jakiej uczyła rodzina. "Bellatrix nie byłaby zadowolona...". Teraz jednak Narcyza musiała być królową. Musiała wprowadzać własne zasady. Musiała żyć nową sobą.  
- Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek prosiła Cie o robienie z siebie kogoś niższej klasy. - odparła unosząc wyżej głowę. Wzrok jej przeszywał wszystkie umysły czego nie można powiedzieć o reszcie. 
Andromeda zmarszczyła lekko nos ukazując... zażenowanie? U Emily i Julie widać było ogromną niepewność. 
Ludzkie zachowanie jest doprawdy interesujące. Dopatrzenie się delikatnych zmian przyczyniających się do szybkiego przejścia z radości do smutku, z gniewu do spokoju jest fascynującym, ale trudnym zajęciem. Przygryzienie warg, delikatne wywrócenie oczami, zmrużenie ich i strzyknięcie jedną pięścią. Nie. Nie da jej się wypowiedzieć, bo całą pewność siebie zamieni się w motyla i ucieknie. Przysunęła się bliżej. Pociągnęła za rękę i wyszeptała do ucha:
- Zadajesz się z mugolami? Może jeszcze szlamy będziesz zapraszać na herbatę do domu? 
Spojrzała wtedy na nią ze współczuciem. W twoim świecie na pewno. Mój się od twojego jednak różni. Kiedyś to zrozumiesz. 
- Który świat jest lepszy?
Doczekiwała się jakiejś negatywnej reakcji. W końcu jej starsza siostra nie była Bellą, która tępiła wszystkich prócz czysto krwistych. Ta jednak uśmiechnęła się łagodnie i przejechała dłonią po policzku Królowej Śniegu rozpalając go. 
- Myślałam, że takie arystokratki jak ty, nie plamią swojego języka takim plugawym słowem jak 'szlama'. 
Zniknęła. Zostawiła ją. Pozostawiła ciepły ślad na policzku.
- Zależy od twojego serca.
 Chłód w sercu jednak pozostał. 

wtorek, 12 listopada 2013

Patronus #1

Przepraszam za małe opóźnienie ( i błędy w tej notce), ale solidnie przygotowuję się do konkursu. Zapraszam na mojego Twittera! Będę tam pisać informacje o nowych rozdziałach (może nawet jakieś spojlerki się znajdą xD). Rozdział pojawi się do piątku i dla małego urozmaicenia wprowadzę postać, którą.... stworzy ktoś z was! Imposibru xD 
Jeśli ktoś chciałby mieć wkład do mojej pracy nad blogiem to proszę o wymyślenie postaci i opisanie jej od podstaw. Nieważna  jest płeć czy rasa. Może to być nawet zwierzę! Wybiorę najciekawszą ;D 
A... Na postacie czekam do końca tygodnia i prosiłabym o przesyłanie ich na gg (33660176)  lub na Twittera ( ICanWriteSth ). 

Niech moc będzie z wami! ;*

piątek, 8 listopada 2013

Jak ptak w klatce

Ten rozdział dedykuję Klusce (ty już wiesz jakiej) <3 i Cyzi. Miłego czytania ^^ 

***

Dziś mnie nie ma.... Opadłam jak płatek śniegu by wtopić się w białą powłokę ... zimną, ostrą ....ale cudną ...Królowa śniegu. Ona też zapomniała co to serce..... Może mi też się uda? Kto wie...”

Wróciła. Siostra objęła jej kruche ciało. Jasnowłosa nie płakała. Nie zamierzała płakać. Była teraz Królową Śniegu zatraconą w zimnie serca – przeciwieństwem namiętnej Bellatrix.
- Oh... Cyziu. Wracajmy do domu...
Przekroczyły próg słysząc już cywilizowaną rozmowę rodziców. Cygnus i Druella od lat na przemian kłócili się i godzili. Wieloletnie małżeństwo pomimo oschłej otoczki skrywało uczucia. Rodzina, honor i czysta krew. Najważniejsze wartości w ich świecie.
- Narcyzo, prosimy cie tu do nas. - usłyszała z salonu. Nie pisnęła, nie wahała się, z podniesioną głową weszła do pomieszczenia. Spojrzała w równie niebieskie oczy swojej matki i zapytała:
- Czy coś się stało, matko? -przeniosła wzrok na Cygnusa- Ojcze?
Zachowała przy tym pełną obojętność. Zawsze reagowała dość emocjonalnie pomimo zasady zachowania manier, której uczyła się od urodzenia.
- Chcieliśmy z ojcem powiedzieć, że przemyśleliśmy ....
- Nie musisz mi tego tłumaczyć. Wiem jak powinna zachowywać się dama i zapewniam Cie, że ta sytuacja już więcej się nie powtórzy.
Wyszła zostawiając osłupiałych rodziców. Bellatrix złapała ją na korytarzu.
- Moja mała Cyziu... Co ci się stało? - próbowała przytulić swoją siostrę, ale ta odsunęła się nieznacznie i zaczęła wchodzić po schodach.
- Wybacz Bello, ale idę odpocząć.
Zniknęła jej z oczu. Weszła do swojego pokoju. Od razu skierowała się do okna. Zima. Spokój. Cisza. Chłód.
- Chciałabym zanurzyć się w zimnie. Wrócić pod tamto drzewo i znów marzyć. Stałam się kimś, kim chciałam się stać. O czym mam teraz marzyć? Mam rodzinę, honor, czystą krew. Mam marzyć o przyjaźni? Miłości? Sławie? Nie...
- Co ty wygadujesz? - usłyszała głos swojej siostry. Bellatrix stała z matką w drzwiach podczas rozmyślań jasnowłosej. - Dlaczego się tak zachowujesz?
- Bello ty nic nie rozumiesz! - krzyknęła – Ja nie mogę być płatkiem! Nie mogę być wolna! Jestem za bardzo związana wszystkim!
- Jak się dowiedziałaś? -zapytała matka. -To miała być tajemnica. Miałaś się dowiedzieć dopiero po skończeniu szkoły. Tak mi przykro. -podeszła do córki głaszcząc ją po policzku. - Przepraszam. Od wieków nasza rodzina łączy się z innymi. Mnie też wydano za mąż przed narodzinami.
Narcyza odsunęła się od rodzicielki. Na twarzy wydawała się opanowana, ale oczy wrzały niezrozumieniem i wrogością.
- Jestem zaręczona?
Druella zrozumiała swój błąd. Nie powinna snuć domysłów. Nie powinna wyprzedzać słów Narcyzy. Nie powinna nic mówić.
- Jestem zaręczona! - bardziej warknęła niż zapytała. W takich sytuacjach było widać po kim najmłodsza Black odziedziczyła temperament.
- Cyziu... -do rozmowy wtrąciła się Bellatrix. - Oj Cyziu... Cyziu... Cyziu... Zapomnij o tym. Co chciałaś nam powiedzieć?
Umarła. Uwięziona na zawsze w lodzie. Otoczona więzami rodziny, obowiązkami. To już wszystko ustalone? Po ukończeniu szkoły będzie na zawsze związana i pierścionkiem?
- Uwięziliście mnie. Na razie pozwolę wam na to, bo....
bo jestem z rodu Black'ów...
bo kocham moją rodzinę....
bo chcę by wszyscy byli ze mnie dumni...

- bo jestem Królową Śniegu. 


czwartek, 7 listopada 2013

Narodziny Królowej Śniegu


„Jak sen wydawał się świat, pełen ładu i bez metalowych krat”

Biegła. Uciekała. Od domu. Od rodziny. Szukała schronienia w zimie. Miała zaledwie jedenaście lat, a kłótnia rodziców na temat jej osoby była nie do zniesienia. „Za łagodna”, „Za mało nienawidzi” mówili. Różniła się od swojej siostry Bellatrix, która dominowała osobowością. „Posłuszna”, „Wierna ideom” mówili.
Biegła. Uciekała. Od domu. Od śladu na policzku od uderzenia. Szukała schronienia przy starym drzewie okrytym białą pierzyną. Była damą. Dlaczego więc nie mogła podziękować za czyjąś pracę? Czy nie tego od zawsze uczyła ją matka? By zawsze pamiętać o dobrych manierach? Dlaczego nazwała ją miłośniczką szlam? Czy to wszystko z powodu jednego „dziękuję”?
Chciałaby być jak płatek śniegu. Latać w przestworzach bez zobowiązań. Oglądałaby wtedy świat z innej perspektywy. Z bezpiecznej odległości.
Pobiegła. Uciekła. Od domu. Od smutku. Znalazła schronienie w stalowych oczach. Blondyn podał jej wtedy rękę i pocałował w dłoń jak na dżentelmena przystało, a ona dygnęła. Była damą. Musiała pamiętać o dobrych manierach. Powiedział, że nazywa się Lucjusz Malfoy. Malfoy'owie- „Arystokraci”, „Przyjaciele rodziny” mówili.
Nie zdradziła mu wtedy swojego imienia. Płatki śniegu się nie nazywają. Płatki śniegu szybują w ciszy. W ciszy, którą chciał zniszczyć jasnowłosy chłopak. Zakryła mu usta dłonią i wpatrywała się w niebo. Ten tylko zdjął jej rękę z ust, ale nie puścił. Wpatrywał się razem z nią.
Płatki śniegu wykonywały skomplikowany taniec nad ich głowami. Kończyły go na włosach dziewczynki. Wydawałoby się, że chcą ją zabrać ze sobą. Uosabiały wolność. Brak jakichkolwiek więzów. Brak smutku. Jasnowłosa była za ciężka. Za mocno związana więzami rodu Black by unieść się i uciec na zawsze.
- Wyglądasz jak Królowa Śniegu -powiedział Lucjusz. - Chciałabyś nią być?
- A zasłużyłam?
On tylko się zaśmiał mówiąc, że bardziej pasującej do tej roli dziewczyny nie widział.
- Jaka jest twoja rola w tym przedstawieniu? -zapytała odwzajemniając uśmiech.
- Niedługo się przekonamy.
Chciała coś jeszcze powiedzieć, a on zasłonił jej usta wolną dłonią. Podobnie jak on ujęła ją w swoją drobną rękę, ale nie puściła jej.
Sama zabierała swoją wolność. Dodawała więzów oplatających jej ciało. Najwidoczniej tak musiało być. Królowa śniegu władała na ziemi. Zamrażała spojrzeniem wszystkich wokół. Powodowała chłód w sercu. Była niebezpieczna, ale spokojna. Delikatna, ale stanowcza. Jedyna w swoim rodzaju, ale nie wychylająca się. Niezwykła.
Płatek śniegu był wolny, spokojny, wesoły. Nie różnił się od innych, ale miał swój urok. Podążał drogą jaka tylko mu się spodobała. Nieposłuszny, ale nie ponosił żadnych konsekwencji.
Kim była? Kim chciała być? Nie zdążyła powiedzieć. Nie zdążyła pomyśleć nad wszystkim. Decyzja została podjęta szybciej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.
Musiała iść. Daleko za nią jej siostra Bellatrix wołała ją, a jasnowłosa chciała powiedzieć siostrze czego się dziś dowiedziała. Uśmiechnęła się przepraszająco do chłopaka. Wiedziała, że na pewno nie zapomni tego spotkania choć mu tego nie powiedziała, bo od dziś będzie Królową Śniegu, której imię Lucjusz poznał przed jej ucieczką do siostry. Pocałowała go wtedy delikatnie w policzek łamiąc etykiety matki. Mogłoby się wydawać że poczuł tylko opadający płatek śniegu.
- Jestem Narcyza Black.



szablon wykona� Eyes Only dla wioski szablon�w przy pomocy shooters, Kieran O'Connor