A więc jest. Nie jestem do końca zadowolona, ale nie wiem czy umiałabym to inaczej opisać :/ Wplotłam tu fragmenty, która wspomina Narcyza. Mam nadzieję, że się nie pogubicie ;)
Przypominam o postaciach!
PS Niemiecki zaliczony! Idę do następnego etapu ^^ (podobnie angielski)
***
„ jest taki "chłód", który zobojętnia..."
Wątpliwości.
Małe działby, które mąciły w głowie Narcyzie. Kuły
widłami jej szare komórki nie pozwalając na racjonalne
myślenie, przez to nie była pewna, czy dobrze robi. Bellatrix
zawsze traktowała młodszą siostrę jak najdelikatniejszą i
najcudowniejszą dziewczynkę na świecie, a ta odwdzięczyła się
jej zimną obojętnością. Wyszła z domu uprzednio informując o
tym rodziców. Musiała wrócić. Przemyśleć wszystko
przy starym, przyozdobionym lodowymi kryształami drzewem. Niczym
Persefona przemierzała teraz tereny Hadesu swojej duszy jakimi były
więzy rodzinne i obowiązki. Miała wiele masek. Teraz była
Persefoną -starożytną boginią. Obie głęboko w sobie skrywały
inną osobowość. Milszą, lepszą, ciekawszą świata, ale słabszą,
bo potrafiła kochać więcej niż to było wymagane.
Dusza.
-prychnęła z obrzydzeniem. Gdyby patrząc na ludzi widziałoby się
kolory wnętrza, Narcyza biłaby bielą, a w środku czaiłby się
błękit. Bellatrix byłaby czerwona niczym krew wypływająca z
rany. To wiedziała na pewno. Tylko Bella posiadała takie pokłady
namiętności i gwałtowności. Ogień i lód. Bella i Cyzia.
Słynne panny Black. Panny Black były jednak trzy więc warto by
wspomnieć o Andromedzie, bo to właśnie ją Narcyza zauważyła
przy drzewie.
Malutka Narcyza biegnie korytarzem wpadając starszej dziewczynce w ramiona.
- Nie zostawiaj mniej Andromedo. Przecież jesteś moją siostrą.
O
ile jasnowłosa byłaby biała, a Bellatrix krwistoczerwona, to druga
najstarsza z sióstr emanowałaby różem. Odcień jednak
zależałby od sytuacji, bo Andromeda potrafiła być spokojna, ale i
też potrafiła zachowywać się jak kot wrzucony do wrzątku (Cyzia
widziała jak to wygląda, bo jak była młodsza to miewała różne
dzikie pomysły).
- Muszę. Idę się spotkać z przyjaciółmi. Pobaw się z Bellą.
- Twoi przyjaciele są ważniejsi ode mnie?
Biel.
Brąz. Róż i dwa niezidentyfikowane kolory.
Śnieg.
Drzewo. Andromeda i dwie nieznane twarze.
Andromeda,
Emily Portman i Julie Stranger.
- Wiesz przecież, że to nie tak. Zabrałabym cie ze sobą, ale boję się, że cie zniszczę.
- Jak to?
- Narcyzo! Dołączysz do nas?
- Mogę zniszczyć cały twój świat jednym słowem. Nie chcę tego robić bo zniszczę ciebie.
- Czy to co robisz jest złe?
Powiedziała to z lekkością! Wręcz uśmiechając się! Szczerość. Przyjaźń. To było widać w jej uśmiechu, a nie odrazę do zwykłych mugoli jakiej uczyła rodzina. "Bellatrix nie byłaby zadowolona...". Teraz jednak Narcyza musiała być królową. Musiała wprowadzać własne zasady. Musiała żyć nową sobą.
- Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek prosiła Cie o robienie z siebie kogoś niższej klasy. - odparła unosząc wyżej głowę. Wzrok jej przeszywał wszystkie umysły czego nie można powiedzieć o reszcie.
Andromeda zmarszczyła lekko nos ukazując... zażenowanie? U Emily i Julie widać było ogromną niepewność.
Ludzkie zachowanie jest doprawdy interesujące. Dopatrzenie się delikatnych zmian przyczyniających się do szybkiego przejścia z radości do smutku, z gniewu do spokoju jest fascynującym, ale trudnym zajęciem. Przygryzienie warg, delikatne wywrócenie oczami, zmrużenie ich i strzyknięcie jedną pięścią. Nie. Nie da jej się wypowiedzieć, bo całą pewność siebie zamieni się w motyla i ucieknie. Przysunęła się bliżej. Pociągnęła za rękę i wyszeptała do ucha:
- Zadajesz się z mugolami? Może jeszcze szlamy będziesz zapraszać na herbatę do domu?
Spojrzała wtedy na nią ze współczuciem. W twoim świecie na pewno. Mój się od twojego jednak różni. Kiedyś to zrozumiesz.
- Który świat jest lepszy?
Doczekiwała się jakiejś negatywnej reakcji. W końcu jej starsza siostra nie była Bellą, która tępiła wszystkich prócz czysto krwistych. Ta jednak uśmiechnęła się łagodnie i przejechała dłonią po policzku Królowej Śniegu rozpalając go.
- Myślałam, że takie arystokratki jak ty, nie plamią swojego języka takim plugawym słowem jak 'szlama'.
Zniknęła. Zostawiła ją. Pozostawiła ciepły ślad na policzku.
- Zależy od twojego serca.
Chłód w sercu jednak pozostał.
Zachwycona! Przecudny rozdział! Ciszę się że napisałaś kilka słów o Andromedzie. Och, rozdział był kródki ;(
OdpowiedzUsuńNie zjedz mnie xD
UsuńTak dla (szantażu) zachęty powiem, że rozdział będzie dłuższy (duuużo dłuższy) jeśli dostanę postacie, o!
Dzięki za komentarz <3
Ja Ci mogę wymyśleć postacie, ale mogą być (bardzo) lekko dziwne ;D Chyba będę zua i napiszę do Ciebie na GG XD
UsuńIm dziwniejsze tym lepsze! XD <3 czekam ^^
UsuńCzekam na kolejny klucho ty gruba !!! <3
OdpowiedzUsuń